Dlaczego młodzi ludzie dokonują samookaleczeń?

Jednym z tych tematów, z którymi trudno sobie poradzić w relacji rodzicielskiej, szkolnej, czy rówieśniczej są samookaleczenia. Jest to sprawa, którą najczęściej osoby szukające u nas pomocy chcą zachować w tajemnicy. Tajemnicy, której jednak zachować nie wolno, gdyż zagraża ona zdrowiu i życiu tej osoby. Świat jest dla nich zagrożeniem. Rany i blizny to błaganie o pomoc. Chcą by, ktokolwiek ich dostrzegł, zauważył cierpienie, bezsilność, smutek. Celowe zadawanie sobie bólu, czyli samookaleczenie pojawiają się już w szkole podstawowej i nasilają się w gimnazjum. Problem narasta, ale wielu rodziców, opiekunów, nauczycieli, nie wie, jak reagować? Jak należy pomóc?

Samookaleczanie u dzieci i młodzieży jest jednym z przejawów agresji. Cięcie się żyletkami i inne formy samookaleczania najczęściej oznaczają, że dana osoba ma problem, z którym nie potrafi sobie poradzić. Zadawanie sobie bólu jest dla niej jedynym sposobem na jego rozwiązanie.

Przyczyną samookaleczania może być traumatyczne doświadczenie, znęcanie się fizyczne i/lub psychiczne. Ofiara przemocy czuje złość, nienawiść do siebie, ma poczucie bezsilności, a także krzywdy, lęku, wstydu i poczucia winy jednocześnie. Często jedyną (w jej przekonaniu) metodą radzenia sobie z przeżywanymi emocjami jest samookaleczanie. Zadawanie sobie bólu fizycznego to sposób na przerwanie bólu emocjonalnego, odwrócenie od niego uwagi, rozładowanie wewnętrznego napięcia. Istnieją także inne przyczyny samookaleczeń. Niektórzy mają poczucie, że są winni i muszą zostać w jakiś sposób ukarani. Wówczas raniąc się, wymierzają sobie karę. Inni w bólu szukają przyjemności.

Samookaleczanie może być też próbą wymuszenia jakiegoś rodzaju zachowania na otoczeniu. Wówczas zadawanie sobie ran jest swego rodzaju szantażem emocjonalnym (np. dziewczyna mówiąca do chłopaka, który chce z nią zerwać - jeśli ode mnie odejdziesz, potnę się). Jednak według psychologów osoba taka nie tyle świadomie manipuluje otoczeniem, co nie potrafi inaczej poradzić sobie z problemem.

Agresja skierowana w stosunku do siebie może wynikać także z poczucia odrzucenia ze strony rówieśników i samotności. Tak się dzieje z nastolatkami, które nie chcą lub nie mogą wpisać się w obowiązujące trendy, nie radzą sobie z presją ze strony otoczenia, dotyczącą posiadania np. szczupłej sylwetki, modnych ubrań itp.

Na początku okaleczanie jest eksperymentowaniem, modą, jedną z form zagłuszenia przykrych stanów. Poprzez zadawanie sobie bólu w różnych formach, mózg dziecka zaczyna wydzielać endorfiny, co działa przeciwbólowo. Przypomina to działanie narkotyków, przez chwilę jest przyjemnie. Działa jak znieczulenie. W ten sposób “niewinne” eksperymenty przeradzają się w uzależnienie.

Cierpienie psychiczne, próbują zagłuszyć cierpieniem fizycznym. Ranią swoje ciała, aby uwolnić się od trudnych emocji, takich jak: lęk, rozpacz, wściekłość, niepokój. Powody, przez które osoby młode się tną, są złożone, ale ich wspólnym mianownikiem jest poczucie osamotnienia. Wyobcowane z otoczenia, brak zainteresowania rodziców, niezrozumienie, brak wsparcia, problemy rodzinne sprawiają, że sięgają po najbardziej radykalne metody. Wielu z nich towarzyszy negatywny obraz siebie.

Co najgorsze, nie potrafią prosić o pomoc, bo tak zostali nauczeni. Mają sobie radzić sami. I nawet jeśli nie radzą, starają się to ukrywać. Zostali nauczeni, że mają być silni, a emocje należy ignorować. Nie potrafią rozmawiać o swoich uczuciach, emocjach, potrzebach, problemach, bo nikt ich tego nie nauczył. Czasem pod maską uśmiechy, czasem pod bluzą z długimi rękawami, ukrywają głęboki ból. Tłumione emocje, doprowadza ich do wewnętrznego napięcia.

Samookaleczenia jest próbą uwolnienia się od bólu, smutku, nieczułych lub nadopiekuńczych rodziców.

W przypadku samookaleczeń potrzebna jest pomoc specjalisty – psychiatry, psychologa. W związku z tym, że osoba raniąca się zmaga się z jakimiś trudnościami, celem terapii powinna być nauka konstruktywnego rozwiązywania problemów - komunikowania swoich potrzeb w społecznie akceptowany sposób (a nie przez samookaleczenia), a także - co równie ważne - bezpiecznego wyrażania negatywnych emocji. Nieumiejętność radzenia sobie z własnymi emocjami zwykle dotyczy młodzieży, dlatego to u nich najczęściej dochodzi do samookaleczeń.

Co mówią dzieci i młodzież na temat przyczyn okaleczania się?

Poczułem wielką złość”; “Już nie mogę”; "Nikt mnie nie rozumie”; “Lubię to, to mnie uspokaja”; “Dzięki temu czuję ulgę”; “Nie lubię siebie”; “Nie potrafię inaczej”; “Czuję się samotny”.

Samookaleczenie u dzieci: jak pomóc może rodzic?

1.Reaguj od razu

Nie udawaj, że tego nie widzisz. Nie bój się skonfrontować z problemem, samo nie przejdzie.

2. Zachowuj spokój

Mimo wszystko postaraj się pozostać spokojnym. Bądź życzliwy, nie krzycz, nie zalewaj ocenianie, krytyką.

3.Nie krzycz.

Oznaki choroby psychicznej nie są nieposłuszeństwem. Nie reaguj gwałtownie, emocjonalnie. Interweniując, wykaż zainteresowanie, empatię i zrozumienie dla dziecka i jego problemów (warto wcześniej ochłonąć).

4. Zapewnij profesjonalną opiekę

Zaproponuj opiekę pierwszej pomocy wsparcia emocjonalnego, wizytę u lekarza lub wezwij karetkę.

5.Rozmawiaj

Zatroszcz się. Rozmawiaj z dzieckiem, szukaj z nim kontaktu, nawet jeśli ono twierdzi, że tego nie chce. Jest to często ostatni moment, kiedy możemy się do dziecka zbliżyć i skutecznie mu pomóc.

6. Słuchaj

Rozmawiaj, ale też słuchaj. Zadaniem rodzica jest stworzenie przestrzeni na wysłuchanie i sprawić, że dziecko chciało do dorosłych mówić o swoich problemach.

7. Poszukaj terapii

Rozważ terapię dla siebie i dziecka. Najważniejszym elementem walki z autoagresją jest budowanie wsparcia ze strony bliskich osób oraz fachowa pomoc psychologów, terapeutów i lekarzy psychiatrów.

8. Sprawdzaj siebie

Dbaj również o siebie. Dawaj wsparcie, ale szukaj też wsparcie dla siebie.

9. Bądź uważny na dziecko

Obserwuj bliską ci osobę. Samookaleczenie zwiększa ryzyko samobójstwa.

10. Wspieraj redukcję szkód

Zdrowienie, może następować powoli. Nie wierz w zapewnienia typu: “Ja już z tym skończyłem”, to może być celowe wprowadzanie w błąd.

Czy są jakieś konkretne sposoby na walkę z negatywnymi emocjami?

Uczmy dzieci i młodzież różnorodnych sposobów odwracania uwagi od pierwotnych zamierzeń. Warto uświadamiać, że mogą porozmawiać z członkiem rodziny lub przyjacielem, kiedy są w złym nastroju. Nawet rozmowa może pomóc skoncentrować się na czymś innym i pomóc w poradzeniu sobie z nawykowym przymusem do ranienia się. Dzieciom trzeba uświadamiać, że negatywne emocje mijają i presja do ranienia się także. Powiedzmy aby poczekały 5 minut, pogratulowały sobie, a potem znowu poczekały 5 minut. Poziom negatywnych uczuć opadnie. Pokazujmy dzieciom, że nawykowo uszkadzają się w pewnych miejscach. Jeśli znajdują się w takim pomieszczeniu i czują silny przymus wewnętrzny powinny zmienić pomieszczenie czy iść chociażby na spacer. Takie sterowanie bodźcami wyzwalającymi autoagresję jest kluczowym elementem terapii behawioralnej. Sama obecność obiektów do samouszkodzeń np. noża czy żyletki może wyzwalać, chęć do krzywdzenia się, jeśli uprzednio były używane. To jest dokładnie jak z niezdrowymi przekąskami, trzeba usunąć to z widoku.

Innymi sposobami odwracania uwagi od negatywnych emocji i presji do uszkadzania się mogą być: oglądanie filmów, słuchanie muzyki, ćwiczenia fizyczne, robienie czegoś co wzbudza w nas uśmiech, humor, pozytywne uczucia czy wyzwala twórczość – kreatywne pisanie, rysowanie, malowanie, tworzenie muzyki, granie na instrumencie, tańczenie to tylko wybrane ze sposobów na twórcze realizowanie się. Można posprzątać wybrane pomieszczenie, zrobić sobie kąpiel, popracować w ogródku, poczytać książkę, pobawić się z domowym zwierzątkiem, przypominać sobie o ludziach, którzy mają dobre myśli o nas. Takie sposoby odwracają uwagę od negatywnych emocji i myśli, odraczają presję do skrzywdzenia się, a jednocześnie dostarczają przyjemności, stanowiąc alternatywę dla nawykowych uszkodzeń. W terapii mamy takie powiedzenia „jeśli coś nie działa, zrób coś innego” oraz „jeśli coś działa, rób tego więcej”. Wiadomo, że pewne nawyki musimy zmieniać i robić czegoś więcej, co nam służy, a nie szkodzi. Nawyk samookaleczania się w określonych miejscach można przełamywać chociażby rysowaniem miłych rysunków w miejscach, w których zazwyczaj dziecko się raniło.

Opracował: Artur Urbaniak